![](https://babanaleanie.pl/wp-content/uploads/2021/03/odra-1024x768.jpg)
Wpis ten chciałabym poświęcić marnotrawstwom, nie bez powodu, ale o tym na końcu 😉. Obserwuję często, że im więcej doświadczenia nabieramy, uczymy się nowych, skomplikowanych narzędzi to zaczynamy zapominać o tym co najprostsze, czy może bardziej podstawowe. Zakładam, że zaglądają tu również osoby, które są na początku swojej przygody z Lean, dlatego dzisiaj wracamy do korzeni, a raczej wchodzimy do rzeki 😊
W pewnej krainie zwanej Firmą płynie rzeka, której tajemnicza nazwa brzmi Strumień Wartości Dodanej. Rzeką tą płynie to co klient od Firmy zamawia, produkt bądź usługa. Strumień rzeki powinien płynąć swobodnie i bez przeszkód, a to czego chce klient od firmy powinno spełniać trzy wymogi:
- Klient jest gotowy za to zapłacić.
- Jest to wykonane dobrze za pierwszym razem.
- Strumień ma bezpośredni wpływ na cechy produktu/ usługi.
Co to oznacza? Klient zamówił od nas krzesło. W trakcie płynięcia belki z góry rzeki zostałoby wykonane krzesło. Bez przeszkód, dokładnie takie jak chciał klient, bez poprawek i błędów. W formie gotowej spłynęłoby do klienta w dole rzeki, gdzie radośnie by na nim zasiadł. W dużym uproszczeniu tak by to mogło wyglądać.
Niestety lokalsi z Firmy zauważyli, że ich rzeka nie płynie prawidłowo, mnóstwo w niej głazów, starych pozatapianych łódek, niewidocznych na pierwszy rzut oka, śmieci i poprzewracanych drzew.
Klient w dole strumienia coraz częściej wracał z uwagami, że z produktem jest coś nie tak, a to uszkodzony, a to opóźniony, a raz to w ogóle dostał stolik zamiast krzesła. Zaczęto więc sprawdzać wszystko to, co przeszkadza strumieniowi płynąć swobodnie. To co odkryto to właśnie marnotrawstwa.
![](https://babanaleanie.pl/wp-content/uploads/2021/03/marnotrawstwa-1-1024x507.png)
Wszystkie one wpływają na to, że strumień wartości do klienta nie płynie bez przeszkód. Podstawą Lean jest ich ciągła eliminacja, bycie w terenie, czyli w Gemba i kombinowanie jak je z rzeki wydobyć. Z niektórymi jest łatwo, wystarczy wejść po kostki i wyciągnąć kamień, poprosić o pomoc co by sobie pleców nie uszkodzić 😉. W niektórych przypadkach trzeba jednak zastosować bardziej złożone rozwiązania, żeby pozbyć się zalegających na dnie tematów, potrzeba też więcej pracy, żeby je w ogóle namierzyć.
![](https://babanaleanie.pl/wp-content/uploads/2021/03/rzeka-1024x923.jpg)
Nie ma jednak sensu na samym początku łapać się za ciężkie działa. Zacznijmy obserwować, zadawać pytania, szukać odpowiedzi. Dlaczego ten kamień w ogóle w rzece się znalazł i co możemy zrobić żeby ponownie tam nie trafił. Zarażajmy tym innych, im więcej osób szuka marnotrawstw tym więcej uda się ich wyeliminować. Wróćmy do korzeni.
Teraz chciałabym wyjaśnić, dlaczego ten wpis w ogóle powstał.
Pytałam niedawno różnymi sposobami o to co byście woleli u mnie znajdować, filmy, wpisy czy obie formy. Odpowiedzi jakie uzyskałam wskazują na to, że zarówno filmy jak i wpisy są tym co Was interesuje, przy okazji dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzi udzielili. Wpis ten jest pierwszym z serii, która będzie łączyć obie te formy. Jest on niejako wstępem do filmu, który szczegółowo marnotrawstwa będzie omawiał. Będą przykłady i mam nadzieję, że spodoba się Wam środowisko, które do ich ukazania 😉. Dowiecie się z też dlaczego jedno z nich jest zaznaczone innym kolorem. Póki co sprawdźcie jak stan Waszych rzek. Może jest jakiś kamień do łatwego usunięcia. Miejcie oczy otwarte i namierzajcie przeszkody, ciągle namierzajcie.
Na podstawie mojego przypadku mogę stwierdzić, że notorycznie wracam do podstaw. Zgłębiam wiedzę, by wiedzieć więcej i więcej…. Przez to nabiaram pokory. I to chyba jest powód, że wracam do korzeni coraz częściej, bo często rozwiązanie jest prostsze niż się wydaje. I niekoniecznie trzeba „komplikować” sobie i innym życie.
Pozdrawiam