Pandemia powoli nas opuszcza i życie zaczyna wracać do normy. Dostałaś, dostałeś zadanie. Zrób warsztat, szkolenie z tematu X. Nie musi to być Lean, chociaż chyba oczywistym jest że to na nim będę się opierać 😉. W każdym razie jest grupa a Twoje zadanie to ją przeszkolić, przekazać jej wiedzę z danego tematu. Można to zrobić na wiele sposobów. Możesz niczym najgorzej wspominany wykładowca wrzucić treść na slajdy i czytać ją przez dwie godziny. Możesz też zrobić to inaczej a o tym co to znaczy postaram się opowiedzieć w tym wpisie.
Warto poruszyć tutaj kwestie samych uczestników. Nie będę się jednak rozpisywać o typach uczestników bo jest to temat tak rozległy że trafi chyba na osobny wpis. Chciałabym jednak zaznaczyć dwie przyczyny, dla których uczestnicy biorą udział w szkoleniach. Pierwsza to szkolenie wewnętrzne, osoba z firmy szkoli pracowników tejże z metody, narzędzia, która ma tam zaistnieć. Druga grupa to uczestnicy, którzy na szkolenie zgłaszają się sami, interesuje ich dany temat, chcą podnieść poziom swojej wiedzy czy umiejętności więc korzystają ze szkolenia.
Czy dla trenera, szkoleniowca ma to znaczenie? Absolutnie nie, każda z tych grup powinna być dla nas tak samo ważna i tak samo dobrze powinniśmy się dla każdej z nich przygotować. Informacja o tym, z którą z grup mamy do czynienia daje nam wiedzę o nastawieniu uczestników co jest zawsze przydatne. Pierwsza w większości przypadków jest niechętna, w przeciwieństwie do drugiej, która już na wejściu jest zainteresowana i entuzjastyczna. Na trenerze czy szkoleniowcu ciąży więc odpowiedzialność, która często jest przyczyną stresu i obaw przed podjęciem się tego typu zadania. Bo co w przypadku jeśli sobie nie poradzę, pierwszej grupy nie zachęcę a drugą grupę zniechęcę, dramat. Znam to, przechodziłam to a te obawy towarzyszą mi zawsze, jednak motywują mnie one do działania i szukania coraz to nowych sposobów na przedstawianie przekazywanej przez mnie wiedzy.
Jak więc zabrać się za przygotowanie takiego szkolenia? Zakładam rzecz jasna że zostaliście wytypowani do tego zadania bo macie odpowiednią wiedzę także jedyny problem to przekazać ją w odpowiedni sposób, proste, prawda? 😉 Wyjaśnijmy sobie jednak co znaczy odpowiedni sposób.
„Powiedz mi, a zapomnę. Pokaż mi, a zapamiętam. Zaangażuj, a zrozumiem i nauczę się”. Słowa te przypisywane są Konfucjuszowi i na dobrą sprawę mogą być agendą każdego szkolenia. Czyli mamy część, w której opowiadamy, podpierając się materiałami wizualnymi, najczęściej prezentacją. Mamy też część praktyczną, w której to o czym mówiliśmy możemy pokazać, ale też dać się przećwiczyć uczestnikom. O ile pierwszą część jest w miarę łatwo przygotować, mamy wiedzę, na pewno znajdziemy jakieś ciekawe przykłady do przytoczenia, możemy wciągnąć uczestników żeby przytoczyli swoje. O tyle druga część wymaga już pomysłowości i mojej ukochanej kreatywności. Jak przećwiczyć tematy, często złożone i to jeszcze w ciekawej formie? Nie mówię tu o typowo manualnych tematach, jak nauka obsługi nowego narzędzia , ale pomyślmy o tematach takich jak 5S, balans procesu, Kaizen.
Z pomocą przychodzą gry symulacyjne. Często stosuje to rozwiązanie i najczęściej kieruję się zasadą nauki przez zabawę. Czyli była fabryka ciasteczkowych ludzików, była fabryka ozdobnych torebek czy moja ulubiona pizzeria. Zdażyło mi się spotkać ze sceptycznym podejściem, które jednakże mijało kiedy ćwiczenie się rozkręcało i uczestnicy dochodzili to pożądanych wniosków i rezultatów. Nie obywało się również od śmiechów co zawsze jest plusem 😊. Zdażyło mi się używać też klocków, często wykorzystywane są na różnych szkoleniach. Polecam tą pomoc bo można je wykorzystać do różnych tematów, mocno ułatwiają sprawę.
Chciałabym Wam jednak opowiedzieć o bardziej profesjonalnych rozwiązaniach. Są firmy, które zajmują się tworzeniem takich gier, możecie wtedy ją zakupić i macie temat załatwiony, możecie też zaprosić firmę, która poprowadzi szkolenie w oparciu o grę, co również jest ciekawym doświadczeniem.
Zacznę nie leanowo, mianowicie od gry stworzonej na potrzeby szkoleniowe z zarządzania projektami. Gra została stworzona przez Jakuba Boczkowskiego, wieloletniego Managera Portfolio w międzynarodowych organizacjach, który na projektach zęby zjadł. Gra jest częściowo planszowa jednak niezbędna jest również prezentacja, która przeprowadza zawodników przez grę. Elementy gry to plansza, karty projektów, pionki reprezentujące zasoby, kostki, pieniądze i prezentacja w power point.
Celem gry jest wprowadzenie ludzi do koncepcji zarządzania portfolio projektów oraz przedstawienie potrzeby biur zarządzania projektami (PMO) w organizacjach. Dzieje się to poprzez pokazanie chaosu, który występuje jeśli nie mamy zorganizowanego podejścia do zarządzania portfolio projektów. Gra przy jednym prowadzącym może być dla około 35 osób – 5 teamów po 7 osób.
Podczas gry zawodnicy mają wybierać projekty do realizacji na przełomie 10 rund biorąc pod uwagę dostępność Menadżerów Projektów, zasobów ludzkich do realizacji projektów oraz funduszy. W grze występuje dodatkowo element losowy wprowadzany poprzez rzut kostką a dodatkowo występują wydarzenia typu wojna, epidemia itd. Dodatkowo w poszczególnych rundach są wprowadzane dodatkowe projekty. Gra jest niezwykle ciekawa i w bardzo przystępny sposób można dzięki niej przekazać złożona wiedzę.
Kolejną grą jest już typowo leanowa produkcja Koromo. Gra powstała w 2015 i od tamtej pory jest ciągle udoskonalana (lean, czujecie to 😊). Jej twórcy to trzej wybitni specjaliści Lean Jakub Kocjan, Krzysztof Bednarz i Tomasz Szczotka. Uczestnicy gry symulacyjnej zajmują się naprawą uszkodzonych pojazdów, które trafiają do warsztatu samochodowego. Podczas rozgrywki pojawiają się problemy oraz wyzwania, którym gracze stawiają czoła poprzez stopniowe wprowadzanie metod i narzędzi Lean.
Podczas rozgrywki poznać możemy takie metody i narzędzia jak Just in Time, Kaizen, 5S, Wizualizacja i wiele innych.
Gra składa się z wielu elementów, które są fantastycznie przygotowane od strony wizualnej. Jest niezwykle popularna ale nie można się dziwić. Przechodząc rozgrywkę jesteśmy w stanie na prawdę sporo się nauczyć w chyba najbardziej przyjemny sposób. Grają w nią zarówno na produkcji jak i w biurach więc jak widzicie jest to wszechstronna pomoc. Jeśli jeszcze nie słyszeliście o Koromo, koniecznie zajrzyjcie na ich stronę.
Całą masę gotowych gier znajdziecie też w LeanQ Team. W specjalnej zakładce na ich stronie znajdziecie możliwość zakupu różnych rozwiązań wraz z opisami, ilością uczestników i wszystkimi niezbędnymi informacjami.
Zachęcam oczywiście do kombinowania i tworzenia własnych gier czy innych warsztatowych ćwiczeń pamiętając że najważniejsza jest wartość dla klienta. W tym przypadku jest to uczestnik szkolenia a my jako trenerzy czy szkoleniowcy mamy dostarczyć mu wiedzę, w jak najbardziej przystępny sposób aby zachęcić go do jej stosowania i pogłębiania. I takich efektów Wam życzę po każdym prowadzonym przez Was szkoleniu 😊.
A czy Wy stworzyliście jakieś gry bądź inne ćwiczenia, którymi chcielibyście się pochwalić?
Może graliście w takie, które wspominacie do dzisiaj?
Podzielcie się w komentarzu😊.