Ponad pół roku temu wypowiedziałam magiczne zaklęcie:
„Fajnie byłoby spróbować się w usługach, poszerzyć swoją wiedzę i doświadczenie.”
To życzenie spełniło się szybciej niż mogłabym się spodziewać. Tak oto trafiłam do jednej ze szczecińskich firm zajmujących się usługami właśnie.
Na początku ostrożnie obwąchiwałam nowy teren w poszukiwaniu różnic od mojego produkcyjnego życia i wiecie co? nie ma ich zbyt wiele.
Proces to w końcu proces prawda? Czy składamy telewizory czy obsługujemy fakturowanie i tu i tu mamy pewne kroki do wykonania. W jednym i drugim przypadku mamy klientów, wewnętrznych i zewnętrznych. Wartość dodaną też mamy i ludzi, którzy dane kroki wykonują tak samo.
Więc co to za twór ten Lean Office?
Nie było mi tak trudno odnaleźć się w nowym środowisku. Okazało się bowiem że bazując na leanowym podejściu w ogóle, da się ten wózek popchać. Wychodzi więc na to że żeby leanować gdziekolwiek, podstawę powinniśmy mieć jednakową. Czy byłabym tak cwana jakbym nie zebrała doświadczenia na produkcji? Nie wiem, wiem natomiast że nie każdy taką możliwość ma. Dlatego warto sięgnąć do doświadczeń osób, które w środowisku biurowym już temat przerobiły.
Może w tym pomóc książka „Lean w biurze i usługach” Drew Locher’a. Znajdziecie tu przystępnie opisane zasady szczupłego zarządzania w ujęciu usługowym. Dla osób, które kolokwialnie mówiąc na usprawnianiu zęby zjadły nie będzie tu nic rewolucyjnego, ale dla osób, które są na początku swojej leanowej kariery i zaczynają ja od usług właśnie na pewno będzie to pomocna lektura.
Autor porusza tu zarówno zarządzanie przepływem jak i zarządzanie wizualne, system ssący czy przywództwo w szczupłej organizacji. Wszystko jest ujęte w kontekście biurowym i poparte przykładami. Znajdziecie tu również pokazanie możliwości dla różnych obszarów usługowych. Ciekawostką dla mnie było przedstawienie SMED w ujęciu biurowym, może dać inne spojrzenie na procesy dziejące się w usługach.
To potrzebna czy nie potrzebna?
Czy książka jest niezbędna? Raczej nie, jest wiele pozycji na rynku, które fantastycznie opisują leanowe aspekty i pomagają wypracować sobie to specyficzne podejście do procesów. A właśnie tego potrzebujemy, nie ważne o jakim procesie mowa. Książkę tą traktuję jako ciekawostkę, takie nice to have dla osób, które w usługach pracują. Na pewno przystępniej przyswaja się tematy opisane na przykładach z naszego ogródka. Całe szczęście nikt w niej nie mówi by oklejać na biurku miejsce na klawiaturę :).
A Baba wciąż poszerza swoją wiedzę i doświadczenie, bo mimo tego że proces to proces to ludzie są zawsze inni. Amen.
Tak, książka nie jest niezbędna, może być jako pewnego rodzaju dodatek do rzeczywistości usługowo- biurowej. Nic nie zastąpi praktyki analizy procesów a przede wszystkim wizjonerskiego myślenia i widzenia więcej.